Oława. Bikerafting. Spływ na odcinku Marcinkowice – Siechnice

Na Oławę wróciłem po 20 latach. Wtedy spłynąłem ją na kajaku dmuchanym aż do ujścia w centrum Wrocławia. Pamiętam, że w górę rzeki jechałem tramwajem, a później stopem. Tak rodził się polski packrafting ;).

Po 20 latach, 15 kilogramowego dmuchańca, który wyglądał jak szwajcarski ser, zmieniłem na 3kg, bardzo wytrzymałego packrafta (Bushraft Bikera). Dzięki temu na spływ mogłem jechać rowerem.

Oława jest rzeką mocno uregulowaną. Płyniemy prostą rzeką z całkiem szybkim nurtem, który pozbawiony jest przeszkód. Trzcinowy tunel, który towarzyszy nam przez większość trasy, daje wytchnienie od słońca i od wiatru. Nieco ciekawszy odcinek rzeki znajduje się w okolicy Kotwickich Wzgórz. W Siechnicach, zaraz za mostem kolejowym, znajduje się wygodne wyjście z rzeki. Kawałek dalej mamy niebezpieczny uskok i tablicę pamiątkową – “Ku pamięci i przestrodze. W tym miejscu dnia 31.05.2008 odszedł nasz kolega i przyjaciel “Siwy” 1984-2008″. Oława niesie dużo wody, co w połączeniu z całkiem szybkim nurtem i miejscami trudno dostępnym brzegiem, może prowadzić do sytuacji niebezpiecznych ( https://sportowefakty.wp.pl/kajakarstwo/891433/tragedia-podczas-splywu-instruktor-zginal-probujac-ratowac-tonacych ). Ścieżkami rowerowymi i przez pola wróciłem do miejsca, gdzie rozpoczynałem swoją przygodę. Razem wyszło około 50km na rowerze i około 10km spływu.





Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *