Kolorowe Jeziorka.

Do pirytu jestem trochę zrażony. Kiedy rozpoczynałem przygodę z amatorskim przepłukiwaniem złota wydawało mi się, ze trafiłem na prawdziwą żyłę tego drogocennego kruszcu. Jakże byłem zawiedziony, kiedy bardziej doświadczeni koledzy uświadomili mnie, że to tylko piryt (złoto głupców). Na pirycie zawiodła się również moja nauczycielka, która mówiła o tym, że w przyrodzie nie występują idealne kształty. Kiedy przyniosłem jej niemal idealny pirytowy sześcian, trudno było jej uwierzyć, że został wykształcony przez przyrodę, a został ;). Trzecie spotkanie z pirytem było magiczne. Odwiedziłem stare wyrobiska po kopalni pirytu, która istniała na pograniczu Rudaw Janowickich w XVIII i XIX wieku. Chociaż samego pirytu tutaj nie spotkałem, to Kolorowe Jeziorka, świadczą o występowaniu na tym terenie różnych minerałów. Na wszelki wypadek, na swoją przygodę, zabrałem packrafta, dzięki czemu udało mi się przepłynąć przez krótką jaskinię. Mały, ale bardzo wytrzymały Bushraft Survival, okazał się idealną jednostką do takich eksploracji.

Odwiedzając Kolorowe Jeziorka bez packrafta, możemy zaplanować sobie dłuższy spacer po wielu okolicznych szlakach. Najlepiej zrobić to wcześniej rano lub wieczorem. Ilość parkingów w okolicy jeziorek świadczy o tym, że mogą być tutaj tłumy. Niewątpliwie przyczynili się do tego również czytelnicy National Geographic Traveler, którzy uznali to miejsce za jedno z 7 cudów Polski.





Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *