Spływ Redą na odcinku Wejherowo – Reda, scooterrafting

Reda, na odcinku od Wejherowa do Redy, to fragment na którym widać i słychać, że poruszamy się w mieście. Od czasu do czasu, pojawiają się zabudowania lub zbliżamy się do drogi, gdzie słychać samochody. Jednak ilość meandrów i szybkość nurtu pozwalają zapomnieć o tym, że znajdujemy się w okolicy trójmiasta i pod tym względem Reda absolutnie zachwyca. Od zmiany kierunków rzeki może zakręcić się w głowie. Do tego mamy powalone drzewa, które jednak nie wymagają przenoszenia packrafta i bystrza, występujące od mostu kolejowego w Redzie (tutaj należy pamiętać, aby za mostem odbić w lewą odnogę rzeki).

Ponieważ dojście na początek spływu odbywa się głównie w terenie miejskim, zdecydowałem się skorzystać z hulajnogi elektrycznej. Wejście na rzekę i zakończenie spływu możliwe jest w wielu miejscach, jednak na zakończenie spływu polecam park w Redzie, gdzie znajduje się wygodna, piaszczysta plaża.



Marózka i Łyna – Swaderki, Kurki, Rybaczówka spływ packraftem

To był perfekcyjny dzień packraftowy. Piękna pogoda, długi spływ przy stosunkowo krótkim trekkingu, meandry, krystaliczna woda, brak ludzi, małe bystrza, dzika przyroda, czystość i cisza.

Swoją przygodę rozpocząłem od spływu Marózką ze Swaderek. Po dwustu metrach dotarłem do małego Jeziora Pawlik, gdzie skierowałem się w prawo. Stąd wpłynąłem do najładniejszego fragmentu mocno meandrującej Marózki, gdzie przyroda absolutnie zachwyca. Kilka kilometrów spływu mija zdecydowanie za szybko.

Po dopłynięciu do Jeziora Święte, skierowałem się w lewo do ujścia Marózki. Tutaj dopłynąłem do stawów, gdzie mamy 900 metrową przenoskę. Wygodne wyjście znajduje się po lewej stronie, przed samym mostem.

W Kurkach Marózka spotyka się z Łyną. Tu przy moście jest mała urokliwa plaża i wygodne zejście do rzeki. Stąd możemy popłynąć w górę Łyny lub z prądem dopłynąć do Jeziora Łańskiego a później Rybaczówki. Pomost, który widoczny jest jeszcze na zdjęciach satelitarnych już nie istnieje, ale za to mamy tutaj bardzo ładną plażę z wygodnym wyjściem z wody. Drogą leśną dotarłem do Orzechowa a później Swaderek. Całość trasy przy spokojnym tempie zabrała mi około 7 godzin. Bardzo mocno ją polecam!



Dziwna, Wyspa Chrząszczewska, Głaz Królewski

Dziwna to cieśnina, choć jest w niej wyczuwalny nurt i w niektórych miejsca sprawia wrażenie rzeki. Jej nazwa wywodzi się z faktu, że woda płynie w niej raz w jedną, raz w drugą stronę. Przez to, lokalnym wędkarzom, zdarza się złowić np. flądrę.

Na Wyspę Chrząszczewska najbezpieczniej przepłynąć z bezpłatnego slipu, który znajduję się przy moście prowadzącym na wyspę. W innych miejscach mamy dosyć szerokie rozlewisko, którego pokonywanie dla jednokomorowej jednostki może być niebezpieczne.

Najciekawszym obiektem przy wyspie jest polodowcowy “Głaz Królewski”, który znajduje się w jej północnej części. Podobno z głazu w 1122 roku, Bolesław Krzywousty i jego świta, przyjmowali defiladę floty Pomorzan. Inną teorię na temat głazu mają pasjonaci UFO. Według nich, głaz został umieszczony przez istoty pozaziemskie w ściśle określonym miejscu, jako element siatki nawigacyjnej, a w jego wnętrzu kryje się odpowiednio do tego potrzebna aparatura. Przez ufologów kamień został określony symbolem A13 (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82az_Kr%C3%B3lewski).

Spłynąć możemy do głazu i powrócić tą samą trasą (około 8km), lub w dłuższym wariancie, opłynąć całą wyspę (około 14km). Przed wypłynięciem warto sprawdzić prognozy wiatru, ponieważ jesteśmy blisko Bałtyku i może wiać tutaj naprawdę mocno. Jeżeli nie ma wiatru, samo płynięcie jest dosyć bezpieczne, ponieważ nawet 50 metrów od brzegu, przez czystą wodę widziałem dno. Jeżeli chcemy zobaczyć wyspę, to prowadzi przez nią czarny szlak z Kamienia Pomorskiego.

W Kamieniu Pomorskim bardzo polecam odwiedzić Muzeum Minerałów. Mapa proponowanej trasy:

Szlak Konwaliowy – Przemęcki Park Krajobrazowy

Kajakowy Szlak Konwaliowy (pętla) w każdym przewodniku, opisywany ma jedną poważną niedogodność – konieczność przeniesienia kajaków z jeziora Krzywce, do jeziora Brzeźnie, na odcinku około 3km. Odkąd powstał packraft, trzeba zmienić przewodniki, ponieważ taka przenoska z packraftem lub rowerem to czysta przyjemność :).


Swoją jednodniową przygodę rozpocząłem na parkingu przy sanktuarium w Wieleniu. Jest to okazały, późnobarokowy kościół, wzniesiony w latach 1731-1735 z fundacji cystersów z Przemętu, który posiada również ołtarz w części ogrodowej. Stąd Cysterskim Szlakiem Rowerowym pojechałem na przesmyk między Jeziorem Wieleńskim i Osłonińskim. Zjechałem na niebieski Szlak Zachodniej Wielkopolski, który doprowadził mnie do Jeziora Olejnickiego. Dalej niezwykle urokliwym Szlakiem Konwalii, dotarłem do pomostu widokowego, który przystosowany jest również do cumowania kajaka.

Po napompowaniu packrafta przepłynąłem do Wyspy Konwaliowej, która jest ścisłym rezerwatem. Można tutaj jedynie zacumować do drewnianego pomostu, ale wstęp na samą wyspę jest już zakazany. Pozostaje więc wyostrzenie zmysłu węchu i wyobrażenie sobie, że czujemy zapach konwalii, które kwitną właśnie w maju.


Dalej przepłynąłem na północ jezioro Przemęckie Duże, Błotnickie i oznaczonym kanałem dopłynąłem do mostu w Błotnicy, gdzie znowu przesiadłem się na rower. Stąd dojechałem do Boszkowa, a później ścieżką przyrodniczo – historyczną „Śladami Bartka z Piekła” dojechałem do kopca Wilsona. Bartek z Piekła (czyli z gęstego lasu), urodzony w 1858r., to niezwykle ciekawa postać. Żył z płodów otaczającej go przyrody i własnoręcznie przez 20 lat usypywał kopiec na cześć przychylnego Polsce prezydenta Stanów Zjednoczonych.


Dalej przejechałem do Brenna, gdzie znajdują się Wiatraki Julian i Stanisław z końca XVIII wieku. Co ciekawe, wiatrak posiada obecnie miejsca noclegowe i można go wynająć na wyłączność!


Żółtym szlakiem przy Jeziorze Trzytoniowym wróciłem do Wielenia, skąd rozpocząłem swoją przygodę.


Szlak Konwaliowy to niezwykły teren, szczególnie dla wielbicieli kanałów. Spławnymi przesmykami, w których nurt jest ledwo zauważalny, można stąd dopłynąć do Obry a później Odrą do Bałtyku. Cały obszar pokryty jest również gęstą siecią szlaków rowerowych a z racji braku zwalonych drzew, idealnie nadaje się do bikeraftingu.




Runica (Młynówka)

Jak zdobyć ogrodzony zamek Tuczno? Fragment zachowanej fosy, która miała kiedyś go chronić, z wykorzystaniem packrafta, jest teraz jego słabym punktem :).

Płynąc Runicą przepłyniemy przez jego teren i przez trzy jeziora: Lubiatowo, Zamkowe i Tuczno. Zaraz za zamkiem mamy staw, a później młyn, który musimy obejść. Z lekkim packraftem zdecydowałem się na nieco dłuższe przejście, tak aby zobaczyć pozostałości po starym cmentarzu żydowskim.

Na drugim końcu jeziora Tuczno mamy ujście Runicy, która nie ma przeszkód do pierwszego przepustu. Z tego miejsca zdecydowałem się na trekking powrotny żółtym szlakiem, który poprowadzony jest blisko jeziora.

Znajdziemy tu miejsca na ognisko i pięknie położone pole biwakowe “Cypel”, na którym jest mała, ale niezwykle urokliwa pisakowa plaża. Idąc dalej żółtym szlakiem miniemy również Rezerwat Mszary Tuczyńskie. Powracamy do miejscowości Tuczno, gdzie przy kościele można zostawić samochód.

Na rzekę Runicę z chęcią wrócę w okresie letnim, aby przez mocno zwałkowy fragment rzeki, spróbować zbliżyć się nieco do Drawieńskiego Parku Narodowego. Runica w jego okolicy wpada do Płocicznej, ale ta na terenie DPN jest wyłączona z ruchu turystycznego. Próbowałem zdobyć pozwolenie od dyrekcji parku na spływ Prociczną przez tereny DPN, jednak odmówiony mi takiej zgody, co zresztą rozumiem.

Jeziorna Struga plus Obra

Rozpoczęcie spływu w Gorzycy z Agroturystyki i pola biwakowego Maya, które posiada bezpośredni dostęp do Obry (bardzo polecam!). Przepłynięcie dosyć zwałkowego, ale niezwykle urokliwego odcinka Obry do Jeziora Bledzewskiego (4-5h), przy którym znajduje się Grodzisko z VII w. Na Obrze jedna przenioska, przy dawnym moście Wilhelma.

Wpłynięcie przez przepust do Jeziornej Strugi. Uwaga! – przed przepustem znajdują się pozostałości po ściance Larsena. Jedna z ostrych blach ukryta kilka centymetrów pod wodą zgubiła zabezpieczenie i stwarza niebezpieczeństwo dla osób i sprzętu.

Przepłynięcie, pod prawie niezauważalny prąd, Jeziornej Strugi. Rzeka jest dosłownie niezwykła – wygląda jak rezerwat przyrody. Po drodze Jezioro Chycina, Długie i Kursko. Po blisko 19 kilometrowym spływie i zatoczonej pętli, trekking powrotny do Gorzycy to niecałe 4km.

Idealna, jednodniowa, przygoda packraftowa!


Spływ Notecią i Wartą

Przez to, że Noteć jest rzeką silnie uregulowaną założyłem, że spływ nie będzie należał do wyjątkowo interesujących. Prosta, szeroka rzeka, do tego bez żadnych przeszkód.

Jednak siła packraftingu leży również w trekkingu, a ten okazał się fantastyczny. Rezerwat przyrody Santockie Zakole, to bajkowe starorzecze Warty z pięknymi drzewami, łąkami i sielski klimatem a do tego z bardzo małą ilością turystów. Zachwycił mnie również Santok z zagospodarowanym wybrzeżem, gdzie spotykają się rzeki Noteć z Wartą.

Jednodniową przygodę rozpoczęliśmy w Santoku (samochód można zostawić przy samym wybrzeżu na monitorowanym parkingu, przy urzędzie gminy). Kierując się w górę Noteci przeszliśmy około 6km wzdłuż urokliwego użytku ekologicznego „Dolny Odcinek Noteci”. Na jego końcu napompowaliśmy packrafty i spłynęliśmy do grodziska w Santoku. Przy samym grodzisku znajduje się wygodne podejście do brzegu i wiata wypoczynkowa.

Po przejściu przez wczesnośredniowieczne grodzisko, z licznymi tablicami informacyjnymi, zeszliśmy na czerwony szlak, który prowadzi przez Rezerwat Santockie Zakole. Na jego terenie znajduje się ponad 200 pomnikowych dębów szypułkowych. W miejscu spotkania się czerwonego szlaku z Wartą drugi raz napompowaliśmy packrafty i spłynęliśmy do miejsca startu.

Jak sama nazwa wskazuje, Warta posiada dosyć wartki nurt, który szybko niósł packrafty do miejsca startu, pomimo przeciwnego wiatru. Polecam!

Mapa szlaku:

Kostrzynieckie Rozlewisko – starorzecze Odry

Kostrzynieckie Rozlewisko – starorzecze Odry, które przy wyższym stanie wody pozwala pływać po lesie. Na spływie wody było trochę za mało, więc pozostało pływanie po łąkowym labiryncie. Idealny teren do packraftingu połączonego z obserwacją ptaków. W pobliżu znajduje się również jedno z najbardziej atrakcyjnych przejść granicznych w Polsce – przez most w Siekierkach (w tym roku planowane jest otwarcie całego mostu).

Potok Łagowa, Jezioro Ciecz i Jezioro Łagowskie

Rozpoczęcie spływu przy Zamku Joannitów w Łagowie (bezpłatny parking, restauracja). Przepłynięcie Jeziora Ciecz w kierunku przesmyku do Jeziora Łagowskiego. W obu jeziorach bardzo czysta woda – widoczność na około 2 metry. Przepłynięcie przez całe Jezioro Łagowskie do “Kozackiej Plaży” – piękny dziki teren.

Wpłynięcie do niezwykle urokliwego potoku Łagowa, który jest dopływem Pliszki. Obniżenie poziomu wody za pierwszą zastawką, uniemożliwiało dalszy spływ potokiem – chętnie tu wrócę po większych opadach :).

Powrót do Łagowa widokowym szlakiem pieszym i ścieżką rowerową, przy samym jeziorze. Idealny teren do bikeraftingu.

Sam Łagów, to niezwykle urokliwa miejscowość turystyczna z restauracjami, polami kempingowymi, zabytkami i wypożyczalniami sprzętu wodnego. Polecam!

Słupia: Soszyca – Gołębia Góra, packrafting

Słupia na tym odcinku absolutnie zachwyca. Spływ ma niecałe 12km plus 9km trekkingu, w zależności od wariantu trasy.

Mamy tutaj wszystko: dziką przyrodę, mocno meandrującą rzekę, odcinki spokojne, ale też bystrza i nieco większe wyzwania, w postaci świeżo zwalonych drzew. Dlatego ten fragment rzeki raczej nie nadaje się do bikeraftingu. Na spływie nie nudziłem się nawet przez chwilę, a sarny pijące wodę z rzeki patrzyły na mnie trochę zdziwione, co świadczy o tym, że na rzece nie rozpoczęły się jeszcze regularne spływy komercyjne.

Równie atrakcyjny jest powrót. Możemy przejść przez dwie ścieżki edukacyjne i zobaczyć aż cztery rezerwaty przyrody: “Gołębia Góra”, “Gniazda Orla Bielika”, “Skotawskie Łąki” i “Jeziora Małe i Duże Sitno”, co przekłada się na około 12km trekkingu. W krótszym wariancie, jeżeli pójdziemy tylko zielonym szlakiem do przejścia będzie 9km.

Mapa spływu i trekkingu: