Spływ Czerną Wielką w kierunku nieistniejącej wsi Nowoszów to prawdziwa przygoda dla miłośników dzikiej natury. Rzeka wije się przez największy zwarty kompleks leśny w Polsce – Bory Dolnośląskie, zachwycając żwawym nurtem i licznymi zwałkami, które momentami wymagają siły i dużej sprawności.
Podczas swojej przygody sprawdziłem również mniejsze strumienie w okolicy, takie jak Olsza, jednak żaden z nich nie nadawał się do spływu.
Trafiłem za to na niezwykle malownicze miejsce zwane “Wenecją w Borach Dolnośląskich” – wyspę otoczoną stawem, z ogromnym, zadaszonym paleniskiem. To oaza spokoju, oddalona od cywilizacji, gdzie można wsłuchać się w absolutną ciszę i podziwiać bogactwo ptasiego świata.
Ostatnim punktem mojej przygody była nieistniejąca wieś Nowoszów – miejsce pełne historii i tajemnic. Wśród ruin dawnych zabudowań można odnaleźć cmentarz oraz słynny “czerwony most”.
W drogę powrotną do samochodu ruszyłem przez bajkowy las, który momentami prowadził mnie wzdłuż meandrującej Czernej Wielkiej.
Choć spływ tą rzeką dostarcza niezapomnianych wrażeń, nie jest to trasa dla każdego. Na tym odcinku czeka kilkadziesiąt przenosek, z których niektóre wymagają sporo wysiłku. Nawet jeżeli nie zamierzasz pokonać Czernej z packraftem i tak polecam to miejsce na wypad rowerowy czy zwykły spacer połączony z ogniskiem na wyspie.
Przy rzece Czernej możesz również zaplanować legalnie biwak, ponieważ do zachodniej strony rzeki przylega teren “zanocuj w lesie”.