Po spłynięciu dziewiczymi fragmentami rzek Izery i Kamiennej wydawało mi się, że wykorzystując packrafta i narty biegowe w Górach Izerskich, nie mam już nic więcej do odkrycia.
Badałem jeszcze kilka mniejszych górskich potoków, ale obecnie, ze względu na niski stan wody, nie nadają się one do spływów.
Nie spodziewałem się jednak, że z wykorzystaniem packrafta czeka mnie jeszcze jedna niesamowita przygoda…
Do kopalni kwarcu „Stanisław” można dotrzeć na nartach biegowych z Polany Jakuszyckiej lub – jeśli idziemy pieszo – krótką trasą z Rozdroża Izerskiego.
Odkrywkową część kopalni postanowiłem zobaczyć z najwyższego szczytu, a zarazem punktu widokowego – Izerskich Garbów (1084 m n.p.m.), na które wdrapałem się na nartach biegowych. Z tego miejsca, oprócz majestatycznej kopalni, można podziwiać również panoramę Karkonoszy. Następnie zielonym szlakiem zjechałem w dół, a na wysokości około 800 metrów, już poza szlakiem, udałem się w okolice źródeł rzek Małej Kamiennej i Kwisy, gdzie znajduje się także wejście do wyrobiska.
Sztolnia jest oznaczona na mapach mapy.cz. To jeden z największych kompleksów w rejonie Szklarskiej Poręby. Składa się z szerokiego korytarza głównego oraz siedmiu odnóg, które mogły pełnić funkcję eksploatacyjną lub poszukiwawczą. Całkowita długość wszystkich chodników przekracza 360 metrów. W sztolni można znaleźć nie tylko żyłowy kwarc, ale także skały wapienno-krzemianowe, łupki kwarcowo-łyszczykowe, gnejsy kwarcowe oraz fragmenty karkonoskiego granitu.
Woda w sztolni jest krystalicznie czysta, dzięki czemu można bez trudu dostrzec wszystkie przeszkody. Podwyższony poziom wody pozwolił mi na swobodne pływanie po większej części kopalni. Mieniące się minerały, zupełna cisza, ciemność i kapiąca woda tworzą niezwykłą atmosferę. Tej przygody nie zapomnę do końca życia!