Zimowa przygoda w Jakuszycach, gdzie udało się połączyć góry, śnieg, narty i spływ packraftowy. Rzeka Kamienna, płynąca na wysokości Jakuszyc, okazała się niezwykle uciążliwa: trudne przenoski, wypłycenia i ogromne głazy – jak na Kamienną przystało.
Płynąłem bardzo ostrożnie ze świadomością, że każdy błąd, nawet zamoczenie nogi, mogłoby zakończyć przygodę, bo temperatura oscylowała między -5 a -8 stopni. To wymusiłoby szybki i awaryjny odwrót. Wszystkie trudności wynagrodziła cisza, surowe piękno zimowej natury i prawdziwie dziki klimat, który pozwala poczuć się częścią tej przestrzeni.
Na rzece czułem wsparcie legendarnego Ducha Gór – Liczyrzepy, który nieustannie krąży nad Karkonoszami i Górami Izerskimi. Podobno nie raz ukazywał się wędrującym po tych lasach. Miałem wrażenie, że specjalnie dopuścił mi trochę wody do Kamiennej, która na początku wyglądała na niespławną, ale później udało się pokonać kilka odcinków. Z tego co wiem, na wysokości Jakuszyc jeszcze nikt tego wcześniej nie próbował.
Dużo frajdy sprawiło mi również poruszanie się po trudno dostępnym terenie i kopnym śniegu, na nartach trekkingowych.
Po spływie odwiedziłem Stary Kamieniołom, gdzie znajduje się monumentalna rzeźba „100 Ton” – granitowy głaz osadzony na czterech rzeźbionych stopach. Z tego miejsca, po dzikich zboczach Czerwonej Skałki, zjechałem przez las do ruin Zakładu Obróbki Kamienia „Czerwony Potok”.
Ostatnim przystankiem było dawne wyrobisko torfu, które okazało się całkowicie zasypane śniegiem. Szerokie narty pozwoliły na bezpieczne przemieszczanie się po podmokłym terenie.
Ale to była przygoda!