Kiedy przyjechałem na swój ulubiony odcinek Małej Panwi zobaczyłem, że w jej dopływie Lublinicy, jest ponadprzeciętny poziom wody. Ta mała rzeka kusiła mnie już nieraz, jednak teraz zrobiła to skutecznie. Postanowiłem spłynąć przynajmniej małym jej fragmentem, od okolic miejscowości Liszczok.
Lublinica okazała się rzeką bardzo mocno zwałkową. Wysokie brzegi i bobry spowodowały, że na tym krótkim odcinku mamy około dziesięciu przenosek, a w niektórych miejscach wyjście z koryta rzeki jest dosyć trudne.
Po wpłynięciu do Małej Panwi, powalone drzewa nie torowały mi już trasy i na jednej z piaszczystych wysepek zrobiłem sobie przystanek na odpoczynek w hamaku i ciepły posiłek. Pływanie po Małej Panwi bez natłoku turystów, to czysta przyjemność. Na szlaku spotkałem jedynie kajakowego kolegę, z którym odświeżyłem znajomość i umówiłem się na wspólny spływ. Trekking powrotny do Zawadzkiego odbyłem już po zapadnięciu zmroku, dobrze sobie znanym szlakiem.
Lublinicę polecam jedynie dla fanów mocnej przygody :), a Małą Panew dla wszystkich – to jedna z najładniejszych rzek południowej Polski.