Bukówka zwana Kamionką, to niezwykle urokliwa i wymagająca rzeka. Spływ utrudniają/uatrakcyjniają liczne zwałki i jedna dłuższa przenoska w okolicach osady Brzezinki (stawy hodowlane obchodzimy prawą stroną).
Z mapy wybraliśmy najbardziej meandrujący odcinek, który przecina drogę nr 177 (Wieleń – Człopa). Przy samym moście odnajdujemy duży, słabo oznaczony parking, gdzie pompujemy parckrafty i po zejściu ze stromego zbocza dochodzimy do Bukówki.
Rzeka wygląda bajkowo – jest naturalna i płynie dnem wysokiego wąwozu. Zwałki i przenoski występują co kilkadziesiąt metrów, dlatego płyniemy „na lekko”. Strategia jest tak, że w razie poważniejszej kąpieli szybko wrócimy do samochodu. Pokonywanie przeszkód w ujemnej temperaturze jest nieco utrudnione, ponieważ musimy zachować maksymalną ostrożność. Z każdym kilometrem stajemy się coraz bardziej odważniejsi, ale też zmęczeni. Grzesiek, przy wchodzeniu do packrafta, wpada butem do wody, a ja, przy zjeżdżaniu na fokę po zboczu, łapię sporo wody do kokpitu i również mam mokre spodnie. Postanawiamy płynąć dalej ale już wiemy, że nasza przygoda na Bukówce powoli dobiega końca, ponieważ temperatura zaczyna robić swoje. Na końcu przełomu znajdujemy wygodne wyjście z wody. Piotr płynie jeszcze dalej przez około 1km. Charakter rzeki nie zmienia się i nadal jest bardzo wymagająca.
Ponieważ rzeka mocno meandruje w tym miejscu, a pokonywanie przeszkód zabrało nam sporo czasu, droga powrotna do parkingu jest bardzo krótka. Do szybszego marszu motywują nas ciepłe ubrania, które pozostały w samochodzie i kuchenka na której robimy ciepłą herbatę. Planujemy również powrót na Bukówkę – pewnie jeszcze tej zimy.
Na tym spływie nasze packrafty zaskoczyły nas granicami swojej wytrzymałości, ponieważ mieliśmy wrażenie, że je przekraczamy, a nic złego się nie stało. Z dużym impetem pokonywaliśmy niezliczone drzewa i ostre kry lodowe. Wniosek z tego jest następujący: bez względu na to, jakiej marki packraft wybierzecie na polskie nieco trudniejsze rzeki, najlepiej wybrać te zrobione z najmocniejszych materiałów np. 420/840D.
Jest to ogromna różnica w porównaniu z packraftami ultralight wykonanymi z materiałów 210/420D. Rok wcześniej właśnie taki packraft ultralight nie wytrzymał nawet prostych przeszkód w podobnej ujemnej temperaturze, przez co zaliczyłem nieplanowane morsowanie. Dlatego, szczególnie w czasie zimy, warto mieć nieco mocniejsze materiały i nieść pół kilograma więcej w plecaku. Uważajcie na siebie i do zobaczenia na szlaku! Lokalizacja miejsca rozpoczęcia spływu: