W małych rzeczkach jest coś niezwykle urokliwego. Większość z nich jest bardzo uciążliwa – ma sporo zwałek i często płytką wodę na długich odcinkach, przez co wiele osób z nich rezygnuje. Jednak na Suwalszczyźnie trafiłem na rzekę Szeszupę, która jest bardzo kameralna, a przy tym ma mało przeszkód i na odcinku, którym płynąłem, wszystkie są spływalne.
Szeszupa to dopływ Niemna. Rzeka ma blisko 300km szlaku, jednak po stronie polskiej to 27km, które możemy rozłożyć na dwa dni spływu. Jeżeli chcemy spać nad rzeką i na następny dzień kontynuować spływ, warto dopłynąć do jeziora Pobondzie, gdzie znajduje się bardzo atrakcyjne, bezpłatne pole biwakowe (dostęp do prądu, czyste toalety, wiaty wypoczynkowe, boisko do siatkówki i miejsce grillowe) – pokazane w ostatnim ujęciu filmu. Kiedy spaliśmy pod namiotem w czasie wakacji, stał tam tylko jeden kamper. We wrześniu na polu byłem sam :).
Rozpoczęcie spływu przy Młynie w Udziejku, gdzie zaczyna się szlak kajakowy i biegnie również czarny szlak. Duża wiata wypoczynkowa, mapa z kilometrażem i wygodne zejście do rzeki. Na początku rzeka jest dosyć płytka i bardzo wąska, jednak nie ma praktycznie żadnych trudności. Spływ Szeszupą to aż 6 jeziorek połączonych bardzo czystą rzeką: Gulbin, Okrągłe, Krejwelek, Przechodnie, Postawelek i Pobondzie. Ja dopłynąłem do najmniejszego jeziorka Postawelek i wróciłem pieszo do młyna w Udziejku. Korzystałem częściowo z żółtego i czarnego szlaku.
Zarówno spływ jak i trekking powrotny odbywa się w bardzo malowniczym, pagórkowatym terenie. Warto wybrać się również na Cisową Górę 256m n. p m., z której możemy zobaczyć dolinę Szeszupy.
Mapa trasy: