Runica (Młynówka)

Jak zdobyć ogrodzony zamek Tuczno? Fragment zachowanej fosy, która miała kiedyś go chronić, z wykorzystaniem packrafta, jest teraz jego słabym punktem :).

Płynąc Runicą przepłyniemy przez jego teren i przez trzy jeziora: Lubiatowo, Zamkowe i Tuczno. Zaraz za zamkiem mamy staw, a później młyn, który musimy obejść. Z lekkim packraftem zdecydowałem się na nieco dłuższe przejście, tak aby zobaczyć pozostałości po starym cmentarzu żydowskim.

Na drugim końcu jeziora Tuczno mamy ujście Runicy, która nie ma przeszkód do pierwszego przepustu. Z tego miejsca zdecydowałem się na trekking powrotny żółtym szlakiem, który poprowadzony jest blisko jeziora.

Znajdziemy tu miejsca na ognisko i pięknie położone pole biwakowe “Cypel”, na którym jest mała, ale niezwykle urokliwa pisakowa plaża. Idąc dalej żółtym szlakiem miniemy również Rezerwat Mszary Tuczyńskie. Powracamy do miejscowości Tuczno, gdzie przy kościele można zostawić samochód.

Na rzekę Runicę z chęcią wrócę w okresie letnim, aby przez mocno zwałkowy fragment rzeki, spróbować zbliżyć się nieco do Drawieńskiego Parku Narodowego. Runica w jego okolicy wpada do Płocicznej, ale ta na terenie DPN jest wyłączona z ruchu turystycznego. Próbowałem zdobyć pozwolenie od dyrekcji parku na spływ Prociczną przez tereny DPN, jednak odmówiony mi takiej zgody, co zresztą rozumiem.

Jeziorna Struga plus Obra

Rozpoczęcie spływu w Gorzycy z Agroturystyki i pola biwakowego Maya, które posiada bezpośredni dostęp do Obry (bardzo polecam!). Przepłynięcie dosyć zwałkowego, ale niezwykle urokliwego odcinka Obry do Jeziora Bledzewskiego (4-5h), przy którym znajduje się Grodzisko z VII w. Na Obrze jedna przenioska, przy dawnym moście Wilhelma.

Wpłynięcie przez przepust do Jeziornej Strugi. Uwaga! – przed przepustem znajdują się pozostałości po ściance Larsena. Jedna z ostrych blach ukryta kilka centymetrów pod wodą zgubiła zabezpieczenie i stwarza niebezpieczeństwo dla osób i sprzętu.

Przepłynięcie, pod prawie niezauważalny prąd, Jeziornej Strugi. Rzeka jest dosłownie niezwykła – wygląda jak rezerwat przyrody. Po drodze Jezioro Chycina, Długie i Kursko. Po blisko 19 kilometrowym spływie i zatoczonej pętli, trekking powrotny do Gorzycy to niecałe 4km.

Idealna, jednodniowa, przygoda packraftowa!


Spływ Notecią i Wartą

Przez to, że Noteć jest rzeką silnie uregulowaną założyłem, że spływ nie będzie należał do wyjątkowo interesujących. Prosta, szeroka rzeka, do tego bez żadnych przeszkód.

Jednak siła packraftingu leży również w trekkingu, a ten okazał się fantastyczny. Rezerwat przyrody Santockie Zakole, to bajkowe starorzecze Warty z pięknymi drzewami, łąkami i sielski klimatem a do tego z bardzo małą ilością turystów. Zachwycił mnie również Santok z zagospodarowanym wybrzeżem, gdzie spotykają się rzeki Noteć z Wartą.

Jednodniową przygodę rozpoczęliśmy w Santoku (samochód można zostawić przy samym wybrzeżu na monitorowanym parkingu, przy urzędzie gminy). Kierując się w górę Noteci przeszliśmy około 6km wzdłuż urokliwego użytku ekologicznego „Dolny Odcinek Noteci”. Na jego końcu napompowaliśmy packrafty i spłynęliśmy do grodziska w Santoku. Przy samym grodzisku znajduje się wygodne podejście do brzegu i wiata wypoczynkowa.

Po przejściu przez wczesnośredniowieczne grodzisko, z licznymi tablicami informacyjnymi, zeszliśmy na czerwony szlak, który prowadzi przez Rezerwat Santockie Zakole. Na jego terenie znajduje się ponad 200 pomnikowych dębów szypułkowych. W miejscu spotkania się czerwonego szlaku z Wartą drugi raz napompowaliśmy packrafty i spłynęliśmy do miejsca startu.

Jak sama nazwa wskazuje, Warta posiada dosyć wartki nurt, który szybko niósł packrafty do miejsca startu, pomimo przeciwnego wiatru. Polecam!

Mapa szlaku:

Kostrzynieckie Rozlewisko – starorzecze Odry

Kostrzynieckie Rozlewisko – starorzecze Odry, które przy wyższym stanie wody pozwala pływać po lesie. Na spływie wody było trochę za mało, więc pozostało pływanie po łąkowym labiryncie. Idealny teren do packraftingu połączonego z obserwacją ptaków. W pobliżu znajduje się również jedno z najbardziej atrakcyjnych przejść granicznych w Polsce – przez most w Siekierkach (w tym roku planowane jest otwarcie całego mostu).

Potok Łagowa, Jezioro Ciecz i Jezioro Łagowskie

Rozpoczęcie spływu przy Zamku Joannitów w Łagowie (bezpłatny parking, restauracja). Przepłynięcie Jeziora Ciecz w kierunku przesmyku do Jeziora Łagowskiego. W obu jeziorach bardzo czysta woda – widoczność na około 2 metry. Przepłynięcie przez całe Jezioro Łagowskie do “Kozackiej Plaży” – piękny dziki teren.

Wpłynięcie do niezwykle urokliwego potoku Łagowa, który jest dopływem Pliszki. Obniżenie poziomu wody za pierwszą zastawką, uniemożliwiało dalszy spływ potokiem – chętnie tu wrócę po większych opadach :).

Powrót do Łagowa widokowym szlakiem pieszym i ścieżką rowerową, przy samym jeziorze. Idealny teren do bikeraftingu.

Sam Łagów, to niezwykle urokliwa miejscowość turystyczna z restauracjami, polami kempingowymi, zabytkami i wypożyczalniami sprzętu wodnego. Polecam!

Słupia: Soszyca – Gołębia Góra, packrafting

Słupia na tym odcinku absolutnie zachwyca. Spływ ma niecałe 12km plus 9km trekkingu, w zależności od wariantu trasy.

Mamy tutaj wszystko: dziką przyrodę, mocno meandrującą rzekę, odcinki spokojne, ale też bystrza i nieco większe wyzwania, w postaci świeżo zwalonych drzew. Dlatego ten fragment rzeki raczej nie nadaje się do bikeraftingu. Na spływie nie nudziłem się nawet przez chwilę, a sarny pijące wodę z rzeki patrzyły na mnie trochę zdziwione, co świadczy o tym, że na rzece nie rozpoczęły się jeszcze regularne spływy komercyjne.

Równie atrakcyjny jest powrót. Możemy przejść przez dwie ścieżki edukacyjne i zobaczyć aż cztery rezerwaty przyrody: “Gołębia Góra”, “Gniazda Orla Bielika”, “Skotawskie Łąki” i “Jeziora Małe i Duże Sitno”, co przekłada się na około 12km trekkingu. W krótszym wariancie, jeżeli pójdziemy tylko zielonym szlakiem do przejścia będzie 9km.

Mapa spływu i trekkingu:



Jezioro Lubniewsko, Jezioro Lubiąż, Wyspa Miłości

Start z parkingu leśnego Uroczysko Żubrów (wiata i miejsca na ognisko). Przejście czerwonym szlakiem przez bardzo urokliwy Wąwóz Żubrowski, a później niebieskim szlakiem przy Jeziorze Lubniewsko.

Przepłynięcie przy pomoście widokowym i odpoczynek na plaży “Laguna”. Spławnym przesmykiem dostajemy się na Jezioro Lubiąż. “Podbijamy” Wyspę Miłości, która jak sama nazwa wskazuje, była miejscem uniesień i inspiracji dla Michaliny Wisłockiej do napisania książki „Sztuka Kochania”. Książka sprzedała się w 7-milionowym nakładzie, a na Netflixie można zobaczyć film pod tym samym tytułem i miejsca, które odwiedzimy https://youtu.be/FLU3ElS5VXg . Piękny widok na Zamek Książąt Lubomirskich.

Trekking powrotny niebieskim szlakiem, który pokrywa się z Drogą Świętego Jakuba. Przejście przy ruinach Górskiego Młyna i ponowne wejście do Wąwozu Żubrowskiego, tym razem z odbiciem na czarny szlak, który prowadzi do parkingu. Szlak powrotny sprawiał wrażenie górskiego, ponieważ przewyższenia sięgały bisko 100 metrów.



Dawna Kopalnia Babina – Łuk Mużakowa

Kopalnia Babina została wyróżnionych w plebiscycie National Geographic Traveler “7 Nowych Cudów Polski”. Teren, który kiedyś został zdegradowany przemysłem wydobywczym, odradza się w niezwykły sposób. Spektrum kolorowych jeziorek, od turkusu po rdzawy brąz, w połączeniu z pozostałościami kopalni odkrywkowych, tworzy iście marsjański klimat.

Wszystko położone jest na pofałdowanym terenie, na którym zatrzymała się morena czołowa ogromnego lodowca. Najbardziej spektakularne jeziorka zostały otoczone szlakiem pieszo-rowerowym i pomostami. Dodatkowo przy jeziorze „Afryka” wybudowano 14 metrową wieżę widokową. Na jeziorze „Jedynka” wytyczono dwa szlaki nurkowe.

Zabierając packrafta na Łuk Mużakowa, warto przejść przez tereny kopalniane, aby spłynąć Nysą Łużycką. Tutaj najlepiej udać się w górę rzeki, w kierunku Rezerwatu Nad Młyńską Strugą. Spływ możemy zakończyć za Łęknicą, aby przejść przez Park Mużakowski i powrócić pieszo w okolice kopalni. Do terenów kopalni prowadzą trzy wejścia i przy każdym z nich znajduje się bezpłatny parking.





Budkowiczanka, packrafting – gdzie jest rzeka? Stobrawski Park Krajobrazowy.

Po trekkingu do miejscowości Wojszyn dotarłem do mostku, pod którym na mapie miała przepływać Budkowiczanka. Pierwsze spojrzenie na rzekę, której siła miała poruszać kilka młynów po drodze i myśl: dzisiaj spływu nie będzie. Mały ciek wodny ma zaledwie kilka centymetrów głębokości a dodatkowo jest w dużej części zamarznięty. W planach miałem przepłynięcie przez grodzisko, więc szkoda tracić dnia i postanawiam przynajmniej dojść do grodziska na nogach.

Tutaj ogromne zdziwienie, ponieważ przy grodzisku, Budkowiczanka przepływa dosyć wartko i jest głęboka a zaledwie kilka kilometrów wcześniej, była małym zamarzniętym ciekiem wodnym. Coś tu jest nie tak.

Żeby to sprawdzić, idę w górę rzeki przy samym jej korycie. Przy miejscowości Zagwieździe, główny nurt  Budkowiczanki zanika. Z boku dochodzi jednak potok Maźnik, którym da się płynąć. Trochę dalej potok zanika, ale znowu pojawia się wartka rzeka, którą również da się płynąć.

Tajemnica Budkowiczanki, która zniknęła, wyjaśnia się dopiero przy miejscowości Stare Budkowice. System śluz blokuje tutaj główny nurt rzeki, wpuszczając wodę do koryta, które odbija w lewo. Stąd, bez żadnych przeszkód, szybkim strumieniem można już spłynąć.

Okazuje się, że kilka godzin wcześniej byłem zaledwie trzysta metrów od spławnej rzeki, jednak stałem przy osuszonym starorzeczu Budkowiczanki, co nie zostało zaktualizowane na żadnej elektronicznej mapie. W ten sposób udaje mi się spłynąć przynajmniej do grodziska. Ta kameralna, ale szybko płynąca rzeka, wydaje mi się bardzo interesująca, dlatego w przyszłości, znając jej tajemnicę, spłynę ją jeszcze raz od miejscowości Tuły 🙂

W czasie trekkingu, oprócz grodziska z XIII wieku w miejscowości Murów, warto zwiedzić miejscowość Zagwiździe. Mamy tutaj ogród botaniczny i małą hutę żelaza z XVIII wieku.   

Poprawna mapa spływu: