Skrwa: Sikórz – Cierszewo

Skrwa od Sikorza do Cierszewa, to piękny około 15 km odcinek rzeki, płynący przez liczne obszary chronione. Płyniemy tutaj przez obszar Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego, Rezerwat Sikórz i Obszar Natura 2000.

Samochód możemy pozostawić na dużym parkingu przy kościele i po około 200 metrach dojść do mostku, przy którym znajduje się wygodne zejście do rzeki.

Początkowy odcinek jest nieco wymagający, ponieważ mamy sporo zwałek i nisko powalonych drzew (przez co nie nadaje się do bikeraftingu). Występuje tutaj również dosyć żwawy nurt.

Po kilku kilometrach spływu usłyszałem dźwięki afrykańskich djembe, bardzo bliskiego mi instrumentu. Z każdym kilometrem dźwięki stawały się coraz głośniejsze i już prawie wibrowało całe moje ciało. Ktoś gra rytm serca. Ze sceny, której nie widzę, dobiega głos – dobrze go znam. To Jurek Słomiński – Słoma, legenda bębniarstwa w Polsce. Postać niezwykła, a przy tym bardzo skromna.

Ale, czy to możliwe? Tak, to na pewno Jurek! Okazuje się, że trafiam na festiwal „Wibracje”, który zamykany jest właśnie występem Słomy. Skrwa w tym miejscu rozdziela się i małym strumyczkiem dopływam prawie pod samą scenę. Z packraftem w ręku wyglądam trochę dziwnie, ale czuję tą samą fascynację, co wszyscy uczestnicy festiwalu. Zamawiam yerbę z przekąską i mam dwugodzinną, niezwykłą przerwę w spływie. Udaje się tez pograć na bębnach i handpanie. I tak spotkały się dwie największe życiowe pasje – packrafting i bębny.

Żegnam się z festiwalem przy młynie w Radotkach, gdzie rzeka bardzo zwalnia. Teoretycznie przy młynie jest przenoska, ale udało mi się zejść po kamiennym wodospadzie, ponieważ nie przelewała się przez niego woda.

Spływ zakończyłem w Cierszewie na piaszczystej plaży, z miejscem na ognisko. Teren jest ogrodzony, ale pytałem osoby obsługującej kajaki i powiedziała, że można bez problemu z niego skorzystać. Powrót to około 10km przez wąwóz, pola, czerwony szlak pieszy i ścieżkę rowerową (kawałek szlaku biegnie niestety wzdłuż drogi, ale można go ominąć).

Bardzo polecam Skrwę i opisywany odcinek. Warto go jednak spłynąć po okresie wakacyjnym, gdyż obecnie jest tam organizowanych dosyć dużo spływów. Mapa spływu:





Fotografia ptaków i birdwatching z wykorzystaniem packrafta

Fotografia ptaków i birdwatching (obserwacja ptaków) to pasje, które pozwalają na bliski kontakt z naturą i odkrywanie jej niezwykłych tajemnic. Jakiś czas temu poznałem Piotra Zabawę, który poszukiwał lekkiej, a przy tym wytrzymałej jednostki właśnie do fotografii ptaków.

Piotr potrzebował packrafta, który mógłby zabrać na pokład bardzo dużo rzeczy: suchy skafander, sprzęt fotograficzny (aparat, obiektywy i statyw), pływadło, sprzęt do biwakowania, siatki maskujące i kilka innych elementów.
Postanowiliśmy się spotkać na spływie. Piotr wprowadził mnie w świat fotografii ptaków, a ja zadbałem o zaplecze logistyczne w postaci packraftów.

Piotr Zabawa przyrodą interesuje się od urodzenia i od wielu lat zajmuje się ornitologią. Zainteresowania te narodziły się w sposób naturalny – w czasie wycieczek górskich z jego rodzicami. Z czasem przekształciły się one w zamiłowanie do fotografowania przyrody. Obejmuje ona fotografię krajobrazową, w tym górską i wysokogórską, makrofotografię i właśnie fotografowanie ptaków. Piotr nie stroni też od eksperymentów.

Samo fotografowanie jest dla niego okazją do bliskiego kontaktu z przyrodą – stanowi wręcz efekt uboczny obcowania z nią. Jest też odzwierciedleniem jego chęci dzielenia się jej pięknem, jego obserwacjami i towarzyszącymi temu przeżyciami.

Perkozek. Autor: Piotr Zabawa

Wystawę Piotra można obecnie zobaczyć we Wrocławiu na Politechnice Wrocławskiej w budynku biblioteki (Bibliotech, D-21) na parterze. Wystawa pozostanie w tym samym miejscu do 10 października 2024r.

Zdjęcia prezentowane na wystawach stanowią wybór tych, które są mu bliskie, z którymi wiążą się największe emocje i jakaś historia w tle. Piotr najbardziej lubi fotografować ptaki w godzinach porannych – w błękitnej godzinie i w złotej godzinie. Wtedy przyroda budzi się do życia, do kolejnego dnia.
Ptaki zaczynają odzywać się, najpierw pojedynczo, a potem pojawia się stopniowo narastająca fala ich odgłosów. O tej porze jest też piękne, zmieniające się z każdą chwilą światło. A fotografia to przecież malowanie światłem.

Aby znaleźć się we właściwym miejscu o właściwej porze, trzeba tam dotrzeć jeszcze nocą poruszając się bezgłośnie i bez światła. W upatrzonym wcześniej miejscu należy położyć się (czasami głową w dół – zdjęcie łabędzia w błękitnej godzinie ok. 3:00 nad ranem) i trwać w całkowitym bezruchu i w ciszy przez wiele godzin.

Czasem pojedyncze zdjęcie wymaga wielu poświęceń. Jednak zdarza się, że przychodzi ono bez wysiłku, rodzi się z przypadku (zdjęcia zimorodków w środku dnia). Czasami Piotr dopiero później dowiaduje się, że sfotografowanie niektórych ptaków graniczy z cudem i często wymaga wielu lat przygotowań. Błoga nieświadomość, która czasami procentuje. Może w ten sposób przyroda odwdzięcza się Piotrowi za głęboki szacunek jaki do niej żywi – ową błogością i jej zaskakującymi efektami?

Piotr Zabawa z pełnym ekwipunkiem na packrafcie. Autor: Daniel Tokarz


Piotr bardzo lubi fotografować ptaki z wody. Zawsze jest wtedy w niej zanurzony, korzystając z pływadła lub jedynie osłonięcia głowy i aparatu fotograficznego z siatką maskującą. Pozwala mu to zbliżyć się do ptaków na bardzo małą odległość i zaobserwować ich codzienne życie niezakłócone jego obecnością.

Jego logo jest odzwierciedleniem wspomnianych zamiłowań – pokazuje działanie na styku nocy i dnia, zachwyt pięknem barw natury i ich zmiennością w czasie. Fala rozdzielająca noc od dnia symbolizuje fotografowanie z wody. A nawiązanie do yin-yang – zmienność, płynność ale też poszukiwanie równowagi przez przyrodę i odnajdywanie jej przez niego.


Piotr liczy na kontynuowanie fotograficznej przygody, odkrywanie coraz ciekawszych miejsc, sytuacji, scenerii,… i na dzielenie się z Państwem ich pięknem przy kolejnych okazjach.

Czapla Biała. Autor: Piotr Zabawa


Aby rozszerzyć swoje możliwości eksplorowania nowych miejsc, Piotr postanowił wypróbować packrafta, jako lekkiej łodzi spełniającej dwa zadania: dotarcie do trudno dostępnych miejsc, ale też wykonywanie fotografii bezpośrednio z łodzi z nałożonym kamuflażem.

Czapla Biała. Autor: Piotr Zabawa

Wybór packrafta padł na Bikera Pro. To dosyć duża i stabilna jednostka ważąca netto 3kg i przy tym bardzo wytrzymała.

Trzeba wspomnieć również o tym, że praktycznie każdy na packrafcie bez specjalnych przygotowań, w naturalny sposób uczestniczy w birdwatchingu. Cicha i płynna podróż na wodzie pozwala na niezakłócone obserwacje ptaków w ich naturalnym środowisku.

Jednak, aby uczynić swoje doświadczenia jeszcze bardziej satysfakcjonującymi, można pójść o krok dalej. Packrafty umożliwiają dostęp do trudno dostępnych miejsc, gdzie ptaki żyją w swoim naturalnym środowisku. W tym artykule przyjrzymy się, jak zacząć swoją przygodę z fotografią ptaków i birdwatchingiem przy użyciu packrafta.

Zimorodek. Autor: Piotr Zabawa


Dlaczego packraft?
Packrafty to małe, lekkie pontony, które można z łatwością spakować i przenieść na plecach. Są one idealne do eksploracji rzek, jezior i innych zbiorników wodnych, które są niedostępne dla większych łodzi. Dzięki packraftom możemy dotrzeć do odległych zakątków, gdzie ptaki nie są niepokojone przez ludzi, co daje doskonałe możliwości do obserwacji i fotografii.

Packraft w kamuflażu. Autor: Daniel Tokarz


Jak zacząć birdwatching z packrafem?
Na początek tak naprawdę wystarczy sam packraft. Musimy zadbać również o to, aby na rzece nie było innych kajakarzy, a jeżeli płyniemy w grupie, powinniśmy zachować absolutną ciszę, chyba, że mamy do przekazania jakieś bardzo istotne informacje.

Zasada w fotografowaniu ptaków jest taka, że należy znaleźć się jak najbliżej nich i pozostać niezauważonym. Dlatego warto np. podejść w nocy, zakamuflować się i wrócić dopiero wtedy, gdy ptaki zmienią miejsce pobytu. Dlatego niektórzy fotografowie, robią zdjęcia ptaków nawet teleobiektywami 135 mm. Piotr najczęściej wykorzystuje teleobiektyw 200-400mm (razy 1.5, czyli 300-600). Jego pomysł na dotarcie z packraftem jest taki, aby wykorzystać stałoogniskowy obiektyw makro 90mm (x1.5=135). Statyw też nie jest wtedy kluczowy. Zimorodek przedstawiony w tym artykule został sfotografowany z wolnej ręki.

Aby na rzece w obserwacji ptaków nie przeszkadzały nam inne osoby, możemy zastosować kilka strategii:
-jeżeli wybieramy popularny szlak kajakowy, wystarczy wystartować wcześniej rano. Większość komercyjnych spływów rozpoczyna się w godzinach 9-10, a więc do tego czasu możemy liczyć na względny spokój;
-posiadając packrafta możemy wybrać rzekę lub jezioro, do którego nie mają dostępu tradycyjni kajakarze, ze względu na trudności logistyczne związane z dotarciem nad zbiornik z ciężkim kajakiem;
-w kajakarstwie komercyjnym 99% spływów odbywa się w sezonie letnim. Przykładowo Drawa na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego ma czasami nawet 700 kajakarzy dziennie. Jednak w trakcie jesieni, czy w zimie, nawet przez kilka dni w DPN można nie spotkać żywej duszy, oprócz zwierząt. To idealny czas na obserwację nie tylko ptaków,
-stabilny packraft wydaje się również idealną jednostką do tzw. bezwładnego płynięcia. Uderzając w drzewo praktycznie nie powoduje dźwięków, a spokojne rzeki nie powinny go wywrócić.
Powinniśmy również ćwiczyć wiosłowanie, które nie wzbudza wody i nie powoduje jej nadmiernego chlapania. Tutaj przydaje się ćwiczenie kontr, które umożliwiają sterowanie packraftem bez wyciągania pióra z wody. Istnieją również techniki wiosłowania, wywodzące się głównie z canoe, które umożliwiają pociąganie wiosłem bez jego wyjmowania z wody.

Jeżeli od początku packraftingu nastawimy się na obserwacje zwierząt, a szczególnie ptaków, warto również wybrać zielony kolor packrafta, który nie drażni zwierząt. Ponieważ packrafty posiadają lekko błyszczące pokrycie warstwą TPU, możemy dodatkowo założyć siatkę maskującą na jego burty. Z czasem odbłyski, które posiada nowy packraft niwelowane są przez promieniowanie UV i nasz packraft matowieje, co w tym przypadku jest jak najbardziej pożądane.

Początkowe obserwacje ptaków nie wymagają żadnej wiedzy. Jednak wspierając się atlasem ptaków (np. Przewodnik Collinsa), który również podpowie nam o ich zwyczajach, będziemy mogli zobaczyć i zrozumieć więcej i dostrzeć ślady ptaków, nawet jeżeli bezpośrednio ich nie zobaczymy.

Rozpoznawanie ptaków wspierają również aplikacje, które na podstawie nagranego śpiewu ptaków potrafią rozpoznać wiele gatunków. Należy pamiętać jednak, że takie nagranie musi być stosunkowo dobrej jakości.

Do naszych obserwacji ptaków przyda się także lornetka. Niestety lornetki o większych ogniskowych sporo ważą, co może nieco utrudniać trekking z packraftem. Warto więc pomyśleć o nieco mniejszej ogniskowej, ale wodoszczelnej obudowie i dobrej jakości optyce.

Jeżeli chcemy zminimalizować wagę, możemy również rozważyć mono-okular, gdzie waga zredukowana jest o 50%, jednak obserwacje przez jedno oko nie dadzą nam poczucia przestrzeni i widoku 3D, do którego potrzebujemy pary oczu.

Kolejnym etapem birdwatchingu może być chęć zachowania naszych obserwacji na zdjęciach.

Aparat fotograficzny
Do fotografii ptaków potrzebujemy odpowiedniego aparatu:
• Lustrzanka cyfrowa (DSLR) lub bezlusterkowiec: aparaty te oferują wysoką jakość zdjęć i możliwość używania różnych obiektywów.
• Obiektyw, teleobiektyw, statyw: do fotografii ptaków niezbędny będzie teleobiektyw o ogniskowej co najmniej 300 mm, który pozwoli na robienie zdjęć z dużej odległości. Niestety, wykonanie ostrych zdjęć z teleobiektywem wymaga stabilizacji, którą dosyć trudno uzyskać z packrafta, dlatego największe teleobiektywy będą wymagały wyjścia na brzeg i zastosowania statywu.

Jeżeli będziemy chcieli wykonywać zdjęcia z packrafta lepiej sprawdzi się strategia dobrego maskowania i zastosowania krótszych ogniskowych, oraz bardzo jasnych obiektywów.

Na temat technik fotografii ptaków można napisać całą książkę, dlatego tutaj omówię tylko kilka najważniejszych aspektów, o których należy pamiętać.

ISO. Im większy parametr ISO, tym większa czułość matrycy. Jednak nie ma tutaj nic za darmo. Wraz z zwiększaniem tego parametru, zwiększymy ziarno na zdjęciach. Musimy wybrać więc taką wartość, dla której poziom ziarna będzie dla nas akceptowalny.
Czas otwarcia migawki. Tutaj również występuje pewien dylemat. Im krótszy czas otwarcia migawki, tym ostrzejsze zdjęcie. Jednak krótkie czasy, mogą wpuścić zbyt mało światła i spowodują, że nasze zdjęcie może być za ciemne.

Wielkość przysłony. Im większa przysłona (nie intuicyjnie mniejszy parametr) np. f/2,8 tym jaśniejsze zdjęcie. Przy wyższych parametrach jak np. f/16 mamy mniejszą przysłonę i mniej światła wpadnie do matrycy aparatu. W przypadku większej przysłony (np. f/2,8) ostry pozostanie tylko obiekt na którego ustawimy ostrość. W przypadku f/16 i więcej, ostre stają się wszystkie plany, co może być przydatne np. przy fotografii krajobrazowej. Wybór wielkości przysłony przy fotografii ptaków w większości przypadku jest podobny. Najbardziej zależy nam na dużym świetle i ostrości na głównym obiekcie, dlatego prawdopodobnie wybierzemy dużą przysłonę.

Zimorodek. Autor: Piotr Zabawa


Fotografowanie ptaków z packrafta może być wyzwaniem, ale także bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem. Oto kilka dodatkowych wskazówek, które mogą pomóc:
• Bądź cierpliwy i zachowuj ciszę: ptaki łatwo się płoszą, więc poruszaj się powoli i unikaj gwałtownych ruchów.
• Wykorzystaj naturalne światło. Najlepsze zdjęcia można uzyskać wczesnym rankiem lub późnym popołudniem, kiedy światło jest miękkie.
• Kompozycja zdjęcia. Staraj się uchwycić ptaki w ich naturalnym otoczeniu, pokazując także ich środowisko.

Łabędź niemy. Autor: Piotr Zabawa


Planowanie wyprawy packraftowej połączonej z fotografią ptaków i birdwatchingiem

Wybór lokalizacji.
Znajdź miejsca, które są bogate w różnorodne gatunki ptaków i oferują dostęp do wody. Rezerwaty przyrody, parki narodowe i jeziora są doskonałymi lokalizacjami. Oczywiście musimy najpierw sprawdzić, do których miejsc mamy legalny dostęp. Czasami zdarzają się również sytuacje, gdzie wejście do strefy chronionej jest zakazane, ale sięgnie tam obiektyw naszego aparatu lub lornetka.
W przypadku obserwacji ptaków, warto również zorientować się kiedy w danym miejscu odbywają się przeloty ptaków. W tym czasie mamy okazję zobaczyć wiele gatunków ptaków. To naprawdę spektakularne widowisko. Przykładem mogą być jesienne przeloty ptaków w Parku Narodowym “Ujście Warty”.

Do obserwacji ptaków z packrafta musimy jeszcze odpowiednio się przygotować.
• Sprawdź prognozę pogody. Unikaj wypraw w czasie złej pogody, która może utrudnić fotografowanie i wpłynąć na bezpieczeństwo.
• Zabezpieczenie sprzętu. Aparat i inne sprzęty powinny być zabezpieczone przed wodą. Wodoodporne pokrowce i torby są niezbędne.
• Bezpieczeństwo. Zawsze noś kamizelkę asekuracyjną i informuj kogoś o swoich planach wyprawy.
• Prawo./ Sprawdź lokalizację w której zamierzasz pływać. Jeżeli masz wątpliwości, zadzwoń do nadleśnictwa. Część rzek, ze względu na ochronę ptaków niedostępna jest dla packrafta np. w sezonie lęgowym (np. Drawa na terenie DPN). Z drugiej strony, niektóre rezerwaty, które wydają się wyłączone z pływania posiadają szlaki żeglugowe umożliwiające spływ packraftem.

Jeżeli będziesz chciał jeszcze bardziej rozszerzyć swoją wiedzę w zakresie fotografii ptaków i birdwatchingu, możesz rozważyć wzięcie udziału w kursach i warsztatach prowadzonych przez ornitologów i doświadczonych birdwatcherów. Jedną z najlepszych w Polsce jest np. Akademia Elizjum.

Warto wspomnieć, że oprócz sprzętu optycznego, możesz również zaopatrzyć się w rekorder dźwięku. Nagrywanie głosów ptaków może być nie tylko fascynującym dodatkiem do obserwacji, ale także pomocą w identyfikacji gatunków.

Suchy skafander w zielonych kolorach wykonany na specjalne zamówienie. Autor: Daniel Tokarz


Podsumowanie
Fotografia ptaków i birdwatching z wykorzystaniem packrafta to wspaniałe, ale bardzo niszowe hobby, które łączy miłość do przyrody, przygody i fotografii. Dzięki odpowiedniemu sprzętowi i przygotowaniu, możemy cieszyć się niezwykłymi widokami i doświadczeniami, które oferują nam dzikie zakątki przyrody. Automatyczne uczestnictwo w birdwatchingu podczas packraftingu, może być początkiem pasji, która z czasem przerodzi się w głębsze zaangażowanie i specjalizację. Zacznij swoją przygodę już dziś i odkryj świat ptaków z nowej perspektywy!

Czatownia. Autor: Daniel Tokarz

Omulew: Natać Mała – Kot, packrafting.

Rozpoczęcie spływu z miejscowości Natać Mała, z pięknej kameralnej plaży, przy której można zostawić samochód. Natać Mała leży na końcu świata i dalej są już tylko lasy :).

Przepłynięcie przez Jezioro Omulew, które również otoczone jest lasem i ma na swoim brzegu dużo dzikich, leśnych plaż. W jednej, z licznych zatoczek, znajduje się oznaczone ujście rzeki Omulew. Tutaj wpływamy w bajkowy las, który tylko czasami dopuszcza więcej słońca.

Do miejscowości Kot, od rozpoczęcia spływu, mamy około 10km. W okresie letnim, na dalszym odcinku (około 1,5km), jest bardzo płytka woda.

Spływ jest dosyć łatwy. Na trasie mały jaz, z 30 metrową przenoską, jednak obecnie jest on spławny. W “Kocie” przy moście, znajduje się wygodne wyjście z rzeki i małe miejsce piknikowe.

Bardzo przyjemny powrót przez las, częściowo pokrywający się ze ścieżką rowerową ma około 7km. Polecam!

Spływ rzeką Trzebensz od Uroczyska Kruczek. Park Krajobrazowy Lasy Janowskie.

W tym dniu, w planach, mam spłynąć przełomowy odcinek Wisły, na wysokości Kazimierza Dolnego. Jednak okazuje się, że Wisła niesie ze sobą falę powodziową. Woda jest dosyć brudna, spieniona i w rzece płyną różne przedmioty. Ze względów estetycznych i bezpieczeństwa, postanawiam zmienić plany.

Całkiem niedaleko płynie rzeka Trzebensz, którą kiedyś mi polecano. I tak z najszerszej rzeki w Polsce, trafiam chyba do najwęższej ;).

Swoją przygodę rozpoczynam w Uroczysku Kruczek, gdzie znajduje się również wiata i parking leśny. Najprawdopodobniej z przegrzania, telefon nie ładował się w trakcie jazdy i baterii wystarcza mi tylko na początek przygody. Na szczęście przy samym wejściu do rzeki, trafiam na tablicę z mapą i staram się ją przegrać do głowy ;). Plan jest prosty, płynę aż do momentu, kiedy rzeka przestanie meandrować, wychodzę na lewą stronę i wracam szlakiem rowerowym, lub ścieżką leśną do Uroczyska.

Trzebensz, już od samego startu, okazuje się bardzo wymagająca. Zwałki przegradzają rzekę co kilkanaście metrów. Do tego dochodzą liczne tamy bobrowe. Wszystkie niegodności wynagradza piękna dzika przyroda i kameralna rzeka, która ma w swoim nurcie idealną ilość wody dla spływu packraftem. Nie ma też tysięcy komarów, które niedawno chciały mnie zjeść na Bliźnie. Towarzyszą mi za to ważki świtezianki, które często siadają na packrafcie i całkiem spore fragmenty rzeki pokonują razem ze mną.

Co jakiś czas, w okolicy rzeki, słyszę też większe zwierzęta, jednak przez wysokie zarośla nie udaje mi się ich dostrzec. Po około trzech godzinach płynięcia, zaczynają dobiegać do mnie dźwięki cywilizacji. To znak, że zbliżam się do drogi S19, dlatego powoli zaczynam szukać dogodnego wyjścia z rzeki.

Pakuje packrafta i po kilkudziesięciu metrach przebijania się przez las, trafiam na czerwony i zielony szlak rowerowy, z których drugi doprowadza mnie do Uroczyska Kruczek.

Rzekę Trzebensz polecam dla osób bardziej zaawansowanych w packraftingu, lubiących wyzwania i przygody w dzikim i dosyć trudnym terenie. Do takich warunków niezbędny jest również packraft w materiałach 420D/840D.

Po ciężkich zmaganiach, wskakuję jeszcze do Zalewu Janowskiego i zmywam z siebie ślady i zapachy przygody ;). Czas wracać do domu.

Poglądowa mapa szlaku:



Skarlanka – najładniejszy jeziorny szlak packraftowy w Polsce

Kiedy rano obudziłem się nad Jeziorem Skarlińskim przy miejscowości Biedaszek, poszedłem sprawdzić stan wody w Skarlance, ponieważ wędkarze powiedzieli mi, że teraz Skarlanką nie da się spłynąć. Niestety ich słowa potwierdziły się – stan wody był taki niski, że spływ byłby raczej spacerem. Byłem tym trochę zawiedziony, ponieważ dalszy odcinek Skarlanki łączący kilka jezior, wydawał mi się nieco nudnawy dla packrafta. Jakże się myliłem!:)

Niedaleko przesmyku Jeziora Partęcznyny Wielkie i Jeziora Dębno, znajduje się leśny parking, z którego mamy zaledwie 50 metrów do wygodnego wejścia na jezioro. I tak z Jeziora Partęczyny Wielkie wpłynąłem na Jezioro Dębno, a później na Jezioro Robotno. Czysta woda pozwala tutaj na obserwację życia podwodnego nawet na większej głębokości. Przyroda w okolicy Skarlanki również zachwyca. Jest dziko i nie ma żadnych ludzi. Cieszę się z każdego pociągnięcia wiosłem.

Wpływam do kolejnego polodowcowego Jeziora Kurzyny, które przypomina szeroką rzekę. Po obu stronach mamy obszary chronione, dlatego przyroda wygląda tutaj bardzo dziewiczo. Stąd możemy również odbić do Jeziora Strzemiuszczek. Jednak przesmyk zarośnięty jest zielonym dywanem, ale da się po nim płynąć. Znowu zachwycam się przyrodą.

Wracam na Skarlankę i w miejscowości Grzmięca mam pierwszą bardzo łatwą i oznaczoną przenoskę przy młynie. Wpływam na kolejne Jezioro Strażym. Tutaj mocny, przeciwny wiatr daje się odczuć najbardziej. Dlatego nie decyduję się na odbicie do Jeziora Zbiczno, ponieważ powrót będzie z mocnym przeciwnym wiatrem. Przebijam się przez jezioro Strażym, aby jak najszybciej znaleźć się w przesmyku Skarlanki, która płynie tutaj przy rezerwacie Bachotek. Ściana drzew skutecznie zatrzymuje przeciwny wiatr. Pod niskim mostkiem wpływam na ostatnie Jezioro Bachotek, później zawracam i wychodzę wygodnym wyjściem przy mostku, gdzie znajduje się również wiata turystyczna.

Składam packrafta i pięknym zielonym szlakiem, przy rezerwacie Bachotek, wędruje przez las. Linią brzegową dochodzę do miejscowości Grzmięca i ścinam nieco zielony szlak, szlakiem bobrowym, który prowadzi przy samej Skarlance. Po powrocie na zielony szlak, dochodzę nim już do miejsca rozpoczęcia spływu.

W trakcie spływu pokonałem około 13km. Podobnie marsz powrotny zielonym szlakiem, to również 13km. Dla osób, które chcą sobie go skrócić, polecam zakończyć spływ w miejscowości Grzmięca na przenosce. Co ważne, Skarlankę na tym odcinku możemy pokonywać w obie strony, ponieważ nie ma w niej nurtu. Warto sprawdzić w którą stronę wieje wiatr i zgodnie z nim odbyć część spływową.

Skarlanką jestem zachwycony i bardzo ją polecam! Na kolejną wiosnę szykuję się na pierwszy, leśny fragment Skarlanki. Szlak Skarlanki, to jeden z najładniejszy szlaków jeziornych jakim płynąłem do tej pory. Świetnie nadaje się również na bikerafting.

Spływ Drwęcą od Golubia-Dobrzynia do Elgiszewa

W Golubiu-Dobrzyniu, przy samym moście, znajduje się parking i wygodne wejście do Drwęcy. Zaraz za miastem zaczynają się liczne meandry. Jest to fragment łąkowy, który po kilku kilometrach zamienia się w odcinek leśny, na którym występuje również szybszy nurt. Podobno jest to najładniejszy fragment na całej rzece. Trasa jest bardzo łatwa i nie ma żadnych przenosek, a wszystkie przeszkody możemy ominąć w nurcie.

Co ciekawe, Drwęca jest rezerwatem na całej swej długości. Ochronie podlega środowisko wodne i bytujące w nim ryby, takie jak pstrąg czy łosoś szlachetny. Ze względu na pioruny i burzę, postanowiłem zakończyć spływ na 16 kilometrze, gdzie znalazłem ładną plażę i wyjście z wody.

Połączenie długodystansowego szlaku pieszego E11 z Camino Polaco, po 9 km doprowadziło mnie do samochodu. Drwęca to bardzo łatwa, dosyć szeroka rzeka, nadająca się również do bikeraftingu.

Blizna – najładniejsza rzeka w Polsce. Odcinek: Ateny – Uroczysko Powstańcze. Spływ, packrafting.

Rzeka Blizna na odcinku od Aten do Uroczyska Powstańczego, to około 9km najbardziej malowniczego i dzikiego odcinka rzeki, jakim płynąłem do tej pory na terenie Polski.

Spływ rozpocząłem na plaży w Atenach, na której znajduje się wiata i pomosty. Przepływając blisko wyspy, udałem się na drugą stronę jeziora, gdzie znajduje się bardzo długi i charakterystyczny pomost. Z mapy wynikało, że Blizna znajduje się po jego lewej stronie, jednak ujście rzeki znalazłem po prawej (płynąc od Aten). Już na samym jeziorze woda była krystalicznie czysta i wizura sięgała ponad dwa metry.

Przed erą packraftową chciałem na Bliznę wypożyczyć kajak, ale w wypożyczalni powiedziano mi, że na tą rzekę nie dadzą mi sprzętu, ponieważ go zniszczę. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że rzeka, choć wymagająca, nie jest aż tak nieprzystępna, jak mogłoby się wydawać.

Podczas spływu spotkałem liczne zwierzęta, które z zaskoczeniem obserwowały moją obecność. Tysiące komarów, jakby uradowane niespodziewanym gościem, towarzyszyły mi niemal na każdym kroku.

Na jednym z meandrów odważny lis wystawił głowę z lasu i dał się do siebie zbliżyć na odległość dwóch metrów. Widziałem również duże stado jeleni, które spłoszyło się w trakcie pokonywania przeze mnie zwałki.

Czysta woda w Bliźnie pozwala na obserwację bogatego podwodnego życia, a ilość ryb świadczy o niezakłóconym ekosystemie.

Do tego wszystkiego dziki, w większości iglasty las otaczający rzekę, wydaje się być jak z bajki. Kwietne łąki wlewają się do koryta rzeki, a małe wysepki na jej środku i liczne meandry, tworzą zachwycające żywe obrazy.

Przy Uroczysku Powstańczym mamy też wiatę i miejsce na ognisko. Już teraz wiem, że powrócę na Bliznę jeszcze w tym roku.

Skroda i Nysa Łużycka, packrafting. Łuk Mużakowa.

Spływ Skrodą rozpocząłem od ładnego parkingu leśnego przy drodze 350, przy którym mamy wygodne wejście do rzeki. Barwa wody jest tutaj ruda, co spowodowane jest zawartością pirytu, siarki i żelaza. Skroda na całym odcinku jest bardzo uciążliwa. Miałem tutaj kilkadziesiąt zwałek i miejsc, gdzie musiałem wychodzić z packrafta. Dodatkowo, w wielu miejscach przy samej rzece, znajduje się rezerwat, który ogranicza możliwość swobodnego przemieszczania się. Mamy za to piękne widoki, gdyż Skroda tworzy małą dolinę i praktycznie cały czas płyniemy wąwozem. Ujście Skrody do Nysy Łużyckiej, to jedna wielka zwałka.

Po wpłynięciu do Nysy Łużyckiej płynie się już bardzo przyjemnie. Mamy tutaj szybki nurt, głęboką wodę i mnóstwo zieleni. Jedynym niebezpieczeństwem są pale po starych mostach, które ze względu na ich ukrycie pod powierzchnią wody i dużą prędkość płynięcia, mogą stanowić zagrożenie.

W Łęknicy za drugim mostem, który jest kładką pieszo rowerową, znajduje się mała przystań kajakowa. Stąd ścieżka geoturystyczna „Dawna Kopalnia Babina”, poprowadzi nas przy najciekawszych, kolorowych zbiornikach, które są pozostałością po dawnych wyrobiskach i zostały wyróżnione znakiem UNESCO.

Przy zbiorniku „Afryka” skręciłem w kierunku południowo – wschodnim, aby duktami leśnymi dojść do miejsca, gdzie pozostawiłem samochód. Do zwiedzania starej kopalni i parku idealnie sprawdzi się rower, ponieważ mamy tutaj ogromną sieć ścieżek rowerowych. Dlatego szczególnie polecam spływ Nysą Łużycką w formacie bikeraftingowym. Skroda się do tego nie nadaje, ponieważ nawet bez roweru stanowi ogromne wyzwanie.