Bikerafting – jaki wbyrać rower, zwykły czy składany?

Bikerafitng – to jedna z odmian packraftingu, gdzie na swój spływ zabieramy rower. Dzięki temu, zamiast wracać na nogach do miejsca startu spływu, możemy tą trasę pokonać rowerem, przewożąc packrafta w sakwie lub przyczepionego do kierownicy.

Na spływ możemy zabrać zwykły rower – wtedy najczęściej odkręcamy przednie koło albo, w przypadku większych rowerów, jak np. fatbike, możemy odkręcić dwa koła.

Z własnego doświadczenia wiem jednak, że najlepszym rozwiązaniem na packraft jest rower składany. Przygotowanie go do spływu zabiera dosłownie 10 sekund. Jego mała objętość najczęściej nie wystaje poza obrys packrafta, dzięki czemu nie stajemy się szersi. Oczywiście, tak jak przy zwykłym rowerze, zwiększa się nasza wysokość, przez co płynąc z rowerem, nie będziemy mogli przepłynąć pod częścią przeszkód, które bez roweru pokonalibyśmy bez większych problemów.

Rower składany, to również ogromne ułatwienie w dotarciu na spływ. Możemy go spakować do małej torby i skorzystać z dowolnej formy transportu (samolotu, pociągu czy taksówki). W naszym samochodzie nie musimy też montować bagażników dachowych, ponieważ do zwykłego bagażnika samochodowego spokojnie możemy wrzucić dwa rowery składane. Dlatego właśnie składak dobrze wpisuje się w ideę minimalizmu, jakim niewątpliwie jest również  packraft. Teraz praktycznie do jednej torby możesz zapakować pełnowartościowy kajak i rower.

Z racji tego, że rower składany idealnie wpasowuje się na przód packrafta i jest tylko w jednej części, w większości przypadków wystarczy przymocować go tylko jedną taśmą. Zdarzyło mi się również, że na jednym prostym spływie zapomniałem taśmy mocującej i rower spokojnie utrzymał się na packrafcie bez żadnego mocowania.

Obecnie dostępne są również dobrej jakości rowery składane przeznaczone do jazdy w terenie. W swoich wyprawach używam Dahona IOS D9 na 24 calowych kołach. Dahon w swojej ofercie ma również rowery składane na kołach 26 calowych np. model Espresso, którego cena w zależności od wyposażenia waha się od około 3300zł do 4700zł. Ogromnym plusem Dahonów w packraftingu jest również przygotowane miejsca do montażu bagażnika przedniego w ramie na tzw. Klick Fix, którego nośność to około 5kg. Dzięki temu, na przodzie, mieści się zrolowany packraft, wiosło, kamizelka itp. Brak obciążenia kierownicy (bagażnik przytwierdzony jest do ramy), bardzo pozytywnie wpływa na komfort jazdy.

Jeżeli planujemy jeździć tylko dobrej jakości ścieżkami rowerowymi, na krótszych trasach możemy wybrać znacznie mniejszy i tańszy rower. Tutaj przykładem może być bardzo udany Kross Flex, którego cena niewiele przekracza 1000zł. Na jego bagażniku bez problemu zmieści się packraft, a resztę rzeczy możemy zabrać do zwykłego plecaka.

Ze względów bezpieczeństwa rower składany sprawdza się również bardzo dobrze na wielodniowych wyprawach, podczas których śpisz w namiocie. Jego małe gabaryty pozwalają na schowanie go nawet w małym przedsionku. Mój jednoosobowy namiot, który waży 1,4kg, mieści w jednym przedsionku packrafta, a w drugim złożony rower. Schowanie tych rzeczy “do środka”, pozwala mi na spokojniejszy sen w  mniej bezpiecznych miejscach.

Rowery składane mają również swoje minusy. Po pierwsze są droższe od swoich zwykłych odpowiedników. Po drugie, niektóre części są niestandardowe (składane ramy, pedały, pomki w sztycy itp.) i ich dostępność może być utrudniona.

Z tyłu głowy mam na uwadze również to, że jeden z mechanizmów składanych, może się uszkodzić przy szybkiej terenowej jeździe, a złożenie w pół np. kierownicy mogłoby doprowadzić do poważnego wypadku. Dlatego na składaku nie czuję się tak pewnie, jak na zwykłym rowerze i jeżdżę nim po prostu wolniej.

Podsumowując: jeżeli posiadasz już dobrej jakości rower i zamierzasz pływać również z packraftem, raczej nie ma sensu go zmieniać.

Jeżeli jednak zamierzasz swój rower wykorzystywać głównie do bikeraftingu, warto poważnie rozważyć zakup roweru składanego. Pokonasz z nim znacznie trudniejsze rzeki, znacznie szybciej go złożysz i rozłożysz, a jego obrys nie będzie wystawał poza pacrkrafta. Na poniższych filmach widać dwa składaki – dobrej jakości Dahona i budżetowego Krossa.

Spływ Płonią do Grodziska z VIII w. w Kołbaczu

Rozpoczęcie spływu z jeziora Miedwie – 5 miejsce pod względem wielkości jezior w Polsce. W okolicy torpedownia, w której montowano i testowano torpedy lotnicze dla Luftwaffe. Spływ Płonią przez jeziora Żelewko i Płonno połączone wyraźnym kanałem. Rozpoczynając spływ z mostku przy miejscowości Żelewko unikamy przenoski i wtedy spływ idealnie nadaje się do bikeraftingu (brak przeszkód na trasie). Trekking powrotny przez średniowieczne grodzisko. Ze względów obronnych miejsce otoczone jest wodą i prowadzi do niego tylko jedna droga, dlatego musimy wrócić dwieście metrów do szlaku. Występuje tam jakaś dziwna energia, ponieważ dron miał problemy z kalibracją kompasu ;).


Mapa trasy:

Tywa – gryfińskie Kongo, spływ packraftem

Rzeka Tywa, ze względu na swoją trudność i ilość zwałek, nazywana jest gryfińskim Kongo. Jeden z trudniejszych odcinków, przedstawiony na filmie, rozpoczyna się przy Starym Młynie nad Tywą, który obecnie pełnie rolę agroturystyki i łowiska. Spływ prowadzi przez rezerwat Wysoka Skarpa, przynajmniej takie oznaczenie mam na mapie. Miejscowi twierdzą, że tam nie ma rezerwatu :). Zakończenie spływu w okolicach Wirówka. Działalność bobrów widać tutaj co 15 metrów. Do tego mamy sporo bagnistych brzegów, co sprawia, że rzeka jest naprawdę wymagająca i polecam ją dla osób, które lubią duże wyzwania. Znacznie łatwiejszy odcinek Tywy rozpoczyna się w Borzymiu i prowadzi do Starego Młyna.




Parsęta – spływ, odcinek Rościno – Karlino, Packrafting

Rozpoczęcie spływu w Rościnie przy pierwszej na świecie podwodnej elektrowni wodnej (obecnie zmodernizowanej). Jej specyficzna budowa miała na celu uniknięcie bombardowania. To jak wyglądała oryginalna konstrukcja, możemy zobaczyć bliżej Karlina. Aby to zrobić, możemy po prostu wysiąść z kajaka w trakcie spływu (miejsce niestety nie jest oznaczone) lub skręcić w prawo przy czerwonym szlaku w trakcie trekkingu powrotnego, 300 metrów po przejściu pod wiaduktem. Parsęta od Rościna do Karlino ma całkiem szybki nurt. Duża część szlaku prowadzi przez las. Wszystkie przeszkody są łatwe i nie wymagają wysiadania z pacrkafta – jest ich dosyć sporo. Trasa świetnie nadaje się do bikeraftingu. Z Karlina powrót na miejsce startu, dobrze oznaczonym, czerwonym szlakiem solnym, którego całkowita długość to blisko 160km – z Kołobrzegu do Czaplinka.

Mapa trasy:

Meandry Iny

Start przy moście “Łęsko”, z miejsca gdzie rozpoczyna się szlak kajakowy – Meandry Iny. Mały parking, wiata i pomost dla kajaków.

Spływ Iną do Goleniowa, około 13km. Na trasie kilka zwałek, wymagających przeniesienia packrafta.

Powrót zielonym szlakiem “Borów Goleniowskich”, przy domu myśliwskim i zagrodzie pokazowej konika polskiego. W przypadku spływania z rowerem, warto wysiąść po drugiej stronie rzeki, którędy prowadzi niebieski szlak rowerowy do miejsca startu. Przy szlaku w miejscowości Zabród, przygotowano ścieżkę edukacyjną “Uroki Doliny Iny”, z 17 przystankami dydaktycznymi i wiatami wypoczynkowymi.

500 metrów od miejsca startu, znajduje się wieża widokowa z widokiem na Inę.



Santoczna przez trzy jeziora

Spływ rzeką Santoczną z Osady Leśnej Lipy do Santoczna przez trzy jeziora: Lubie, Mrowino i Mrowinko. Powrót niebieskim szlakiem przy jeziorach. Łatwy szlak nadający się również do bikeraftingu – w okolicy bardzo dużo znaczonych ścieżek rowerowych. Przez to, że większość spływu prowadzi przez otwarte jeziora, a ruch wody w kanałach łączących jeziora jest niewielki, jego początek warto wybrać zgodnie z kierunkiem wiatru.



Dziecko na packrafcie

Packraft dla dzieci może być ogromną przygodą, zawierającą w sobie elementy edukacyjne na temat otaczającego nas świata. Do tego jest bardzo wygodny (dziecko może siedzieć w nim w różnych pozycjach lub spać) i bezpieczny – trudno go wywrócić. Ponieważ zrobiliśmy już z dziećmi kilkadziesiąt spływów packraftami, chciałbym podzielić się najważniejszymi spostrzeżeniami, jakie udało się nam zaobserwować.

Jeżeli macie jakieś własne doświadczenia i przemyślenia, koniecznie napiszcie o nich w komentarzu, chętnie dopiszemy je do naszej listy.

1.Kupując packrafta wybierz większy model tak, aby był wygodny do podróżowania z dzieckiem. My pływamy na Pinpacku – model Amundsen, którego wyporność to aż 300kg. Nieco grubsze ścianki pacrafta (wpływają one na wyższą wagę – około 4kg), dają poczucie bezpieczeństwa. Jak do tej pory nie zdarzyło nam się go przebić. Packraft powinien być bez pokładu lub z możliwością jego ściągnięcia.Przy zamówieniu poproś o dodatkowe siedzisko (w Pinpacku 65zł) – oferuje je praktycznie każdy sprzedawca. Siedzisko wkładamy przy dziobie i potem, przy pompowaniu, burta dociska je do pokładu i sprawia, że jest stabline. Siedzisko oprócz tego, że jest wygodne, chroni dzieci przed wychłodzeniem, ponieważ dziecko nie ma wtedy bezpośredniego styku z podłogą, która najczęściej jest zimna od wody.

2. Posiadając packrafta nie musisz z wyprzedzeniem planować wyjazdu, dlatego dostosuj się do pogody. Na pierwsze wycieczki z dzieckiem wybierz bezdeszczowy dzień. W razie upału pamiętaj o nakryciu głowy i dużej ilości wody.

3. Spływy rozpoczynamy od krótkich odcinków. Jeżeli nie chcemy narażać dzieci na długi spacer, szukamy odcinków, gdzie rzeka układa się w kształcie litery U. Przykładem może być spływ z Krutyni do Ukty. Przez łąki i las mamy tutaj zaledwie 4km trekkingu, a później przekłada się to na 13km spływu. Warto wybierać łatwiejsze rzeki i szlaki, które już znamy.

4. Wyprawę packraftową najlepiej rozpocząć od spaceru w górę rzeki. Dzieci podczas spływu stają się dużo spokojniejsze, a często nawet zasypiają. Jeżeli Twoje dziecko kipi energią a włożysz je na kilka godzin do packrafta, to może być różnie 🙂

5. Testowaliśmy różne rodzaje kamizelek i najbardziej wygodne są pneumatyczne Anfibio Buoy Boy Junior. Nie krępują ruchów dziecka, a dodatkowe kieszonki można wykorzystać na różna znaleziska, przekąski czy np. kredki. Docenią je również rodzice na spływach packraftowych, ponieważ po spuszczeniu powietrza są bardzo małe i lekkie.

6. Nasze dzieci nigdy w sposób niezamierzony nie wpadły do wody, chociaż skaczą po pacraftach, czasami siedzą na dziobie, rufie lub kołyszą nim próbując go przewrócić. Pomimo tego, dla bezpieczeństwa, zapisaliśmy je na zajęcia basenowe, więc dosyć sprawnie potrafią pływać i nurkować. Dodatkowo raz na jakiś czas wrzucamy je w sposób kontrolowany do rzeki po to, aby takie spotkanie nie było dla nich szokiem.

7. Przy ewentualnej wywrotce, na każde dziecko powinien przypadać co najmniej jeden dorosły. Spływ na którym jeden rodzic opiekuje się dwójką dzieci, w przypadku jakiegoś niebezpieczeństwa jest ogromnym ryzykiem. Dlatego najlepiej na początku wycieczki ustalić, kto za kogo odpowiada zarówno w czasie spaceru jak i w czasie spływu.

8. Raz na jakiś czas dajemy dzieciom wiosła, nawet jeżeli są jeszcze za małe na wiosłowanie aby zrozumiały, że rodzice wykonują ciężką pracę, która oczywiście jest przyjemnością. Jeżeli dziecko czuje się na siłach, może oczywiście wiosłować na dłuższych odcinkach. Wtedy musimy odsunąć siedzisko dziecka nieco do tyłu, aby mogło być obrócone w kierunku biegu rzeki. Możemy również rozłożyć wiosło na dwie części i dać dziecku jedną połówkę.

9. Na pacrafta zabieramy różne rzeczy, które uprzyjemnią dzieciom spływ. Świetnie sprawdzą się kredki i kartki z jakąś podkładką. Dzieci lubią też oglądać przyrodę przez lornetkę lub śpiewać – woda świetnie niesie głos. Na etap trekkingu możemy pomyśleć również o zrobieniu łuków, dlatego przyda się nóź i kawałek sznurka. Do wykonania prostego łuku i strzał najlepiej sprawdzi się leszczyna. W czasie spływu z łuku możemy zrobić zabawkową wędkę – wystarczy tylko odciąć jedną końcówkę sznurka. W czasie trekkingu możemy również szukać i rozpoznawać ślady zwierząt, czy zrobić konkurs na to kto, odnajdzie kolejne oznaczenie szlaku na drzewie – przy takim konkursie dzieci wędrują znacznie chętniej. U nas świetnie sprawdza się nieco zmodyfikowana zabawa w chowanego, która pozwala “niezauważalnie” poruszać się do przodu. Jeden rodzic czeka z dzieckiem na szlaku. A drugi sam lub z drugim dzieckiem idzie trochę do przodu i ukrywa się gdzieś przy drodze. Przy tej zabawie kilometry trekkingu stają się dla dzieci dobrą zabawą.

10. Kolejną fascynującą zabawą dla dzieci jest szukanie dzięcioła i nasłuchiwanie jego pracy. Jeżeli gdzieś w lesie usłyszysz dzięcioła, spróbujcie odgadnąć na którym drzewie siedzi. Wskazówką mogą być opadające drzazgi z drzewa. Przystawienie ucha do drzewa w które stuka dzięcioł da ostateczne rozwiązanie zagadki i ogromne przeżycie dla dziecka.

11. W czasie trekkingu dziecko bierz “na barana” tylko w wyjątkowy sytuacjach. Lepiej zaplanować krótszy spacer lub częste przystanki. Jak tylko pokażesz, że istnieje taka możliwość, dziecko bez względu na to czy będzie zmęczone czy nie, z chęcią skorzysta z takiej opcji. Niesienie packrafta i dziecka na barana jest już nieco uciążliwe, ale w wyjątkowych sytuacjach możliwe 

12. Na końcu spływu przygotuj dla dzieci jakąś niespodziankę – wyprawa packraftowa jest dla nich niezwykle ciekawą przygodą, ale również wyzwaniem. Mogą to być pianki pieczone na ognisku lub inne przekąski, które najbardziej lubią. Świetnie sprawdzi się również wręczenie leśnych nagród przygotowanych przez rodziców. Mogą to być medale lub korale zrobione np. ze sznurka i szyszek, czy wianuszki uplecione z kwiatów.

I na koniec: zainwestuj swój czas, aby dobrze zaplanować taką wycieczkę i pamiętaj, aby wybrać krótki odcinek. Dobre wspomnienia po spływie sprawią, że dzieci będą chciały do niego wracać, a przez to sam będziesz mógł pływać częściej .



Spływ rzeką Radew, kręgi kamienne Grzybnica – Packrafting

Rozpoczęcie trekkingu w Mostowie przy moście 😉 – parking z wiatami i dogodnym zejściem do jeziora Rosnowskiego.  Spacer zielonym szlakiem do Kamiennych Kręgów, stanowiska archeologicznego z I w. n. e. z licznymi kręgami i kurhanami. Miejsce dosłowne jest magiczne i jego położenie w środku lasu robi ogromne wrażenie. Na terenie cmentarzyska pozostawionego przez Gotów przybyłych z północy znajduje się 5 kręgów kamiennych, 2 kurhany, 14 płaskich bruków kolistych, podwójny wieniec z kamieni polnych, 2 bruki trójkątne, 12 małych bruków płaskich, 6 stosów ciałopalnych nakrytych kamieniami, 101 pochówków szkieletowych i ciałopalnych, kilka rowków ze spalenizną (wikipedia). Dalej trekking zielonym szlakiem w kierunku wsi Kępiste i rozpoczęcie spływu. Rzeka w zimie dosyć trudna. Liczne zwałki z bagnistym lub stromym brzegiem. Łatwiejszy odcinek od wysokości Kamiennych Kręgów. Dopłynięcie do bardzo płytkiego Jeziora Rosnowskiego (mielizny na środku, najlepiej trzymać się prawej strony) i zakończenie spływu przy parkingu.      

Packraft jako narzędzie do medytacji i relaksacji (packraft meditation and relaxation)

Packraft przez to, że nosimy go w plecaku, pozwala na spływy rzekami, które mogą być trudno dostępne dla zwykłych kajaków. Dzięki temu, nawet w środku sezonu, możemy liczyć na spokój i relaks. Stwarza to również idealne warunki do medytacji. W filmie przedstawiam trzy proste sposoby, jak z wykorzystaniem packrafta możemy praktykować medytację oraz uproszczoną wersję 20 oczyszczających oddechów. Źródło i pełniejszy opis techniki 20 oddechów: https://maciejwielobob.pl/2012/06/pranajama-20-oddechow-oczyszczajacych/